poniedziałek, 23 lipca 2012

"Nie szczędź cza­su, żeby być szczęśliwym".

Wakacje - czas beztroski, swobody, ładowania akumulatorów. Bezcenne chwile, kiedy możemy od tak, chociaż na chwilę zapomnieć o szarej rzeczywistości, problemach codzienności. To również czas letnich romansów, szaleństwa, gdy pozwalamy sobie na odrobinę słodkiej nieodpowiedzialności.

Dla mnie, najlepszym miejscem na reset jest głusza bez prądu i zasięgu telekomunikacyjnego. Maleńka chatynka między polami a lasami, gdzieś na końcu świata. Idealne miejsce - tylko ja, książki i najbliższa mi osoba. Niestety w tym roku nie miałam możliwości jakiegokolwiek wyjazdu, więc mój długo wyczekiwany urlop musiałam spożytkować na miejscu. Całe dnie spędzałam na pożeraniu pozycji, które od dawna chciałam przeczytać, jednak nigdy nie znalazłam na to dość czasu. Tego lata jestem bardzo kochliwa jeśli chodzi o autorów, zauroczyło mnie trzech popularnych twórców, których (niestety) mogłam poznać dopiero teraz, a mianowicie: Jane Austen, Éric-Emmanuel Schmitt i Stephen King. Nawet nie wiem kiedy przeleciał ten czas i oto dzisiaj rozpoczynam ostatni tydzień wolnego, po którym znów trzeba będzie powrócić do szarości powszedniego dnia. Jednak jak przystało na ostatnią prostą, finiszować trzeba efektownie, dlatego cały tydzień zamierzam spędzić aktywnie.

Dzisiejszy dzień spędziłam z Jedną z Najważniejszych osób w moim życiu. Dawno nie miałyśmy całego dnia tylko dla siebie. To niesamowite, jak milczenie wśród jednych może być milion razy cenniejsze od wielogodzinnych rozmów z innymi.
Jutro z kolei urządzamy z przyjaciółkami babski wieczór - wino, puste kalorie, komedie romantyczne i oczywiście ploteczki. Wszystko się zmienia, nasze życie pędzi do przodu, a takie wieczory nic nie tracą ze swojego uroku, mimo tego że jesteśmy coraz starsze i... stateczniejsze (no, nie do końca ;)).
Na środę zapowiadają silny, porywisty shopping z ulewnym śmiechem na skutek frontu Jednej z Najważniejszych.
Czwartek poświęcę na wieczór przy drinku w jednym z klimatycznych lokali naszego miasta w towarzystwie przyjaciół. Przewidywane karaoke, a może nawet tańce w stylu dawnych lat.
Piątek pozostawię sobie na chwilę wytchnienia, być może małe domowe spa, czyli dzień spod znaku leniwych i egocentrycznych.
Sobota jako finał wakacji w pigułce to ognisko w szerszym gronie zakończone wyczynowym noclegiem pod gołym niebem.
W niedzielę natomiast będę się przygotowywać do skoku w lodowatą głębię codzienności...

Gdy spacerkiem wracałam do domu dzisiejszego wieczoru, obserwując zmęczone całym dniem ulice, uderzyła mnie jedna prosta myśl: "Jestem szczęśliwa". Ot tak, po prostu. Bez najmniejszego powodu. Po drodze mijałam zakochane pary, matki z dziećmi śpiącymi w wózkach, spotkałam nawet paru starych znajomych, których nie widziałam od lat. Przez całą drogę uśmiech nie chciał zejść z mojej twarzy.







5 komentarzy:

  1. Z takim planem na pewno skutecznie naładujesz akumulatory ;) Na babski wieczór polecam może jakąś ekranizację powieści Jane Austen, skoro ostatnio ją polubiłaś?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie niedawno oglądałam "Dumę i uprzedzenie" ;)

      Usuń
    2. Z Keirą Knightley? I jak się podobało? ;)

      Usuń
    3. Tak, z Keirą :D
      Moim zdaniem wpasowała się w rolę, a z kolei w roli Darcy'ego obsadziłabym kogoś innego ;P
      Ale ogółem film jak najbardziej mi się podobał ;)

      Usuń
    4. Też mi się podobał ten film. W roli Darcy'ego bardzo dobrze wypadł Colin Firth, w mini serialu BBC ;)

      Usuń